WIEKI CIEMNE

W dziejach Europy istnieje epoka zwana potocznie «wiekami ciemnymi», datująca się od upadku Cesarstwa Rzymskiego, a trwająca mniej więcej do wieku X, a więc do czasu powstania w pełni rozwiniętych struktur politycznych właściwych średniowieczu. Charakteryzuje się ona między innymi niewielkim zasobem źródeł pisanych, utrudniającym badania historyczne.

Z podobnym okresem spotykamy się także przy próbach opisania biografii Ignacego Gintowt-Dziewałtowskiego. Od roku mniej więcej 1923, aż po wrzesień roku 1925 ilość dostępnych informacji jest bardzo niewielka, a ich wiarygodność budzi poważne wątpliwości. W znacznym stopniu jest to spowodowane wspomnianym w cytowanym artykule I. Łomakinej celowym i skrupulatnie przeprowadzonym po ucieczce Ignacego z bolszewickiej Rosji «wymazywaniem» z pamięci wszelkich informacji a nawet krótkich wzmianek o «dezerterze». Stąd nawet powszechnie obecnie przytaczane dane o jego przedrewolucyjnej i rewolucyjnej działalności bywają niespójne. Sytuacja pod tym względem staje się tym gorsza, im bardziej zbliżamy się do przełomowego w dziejach naszego bohatera roku 1925: pojawiają się informacje wręcz sprzeczne, a często kuriozalne. Kwestia jego misji w Bułgarii, a szczególnie rzekome zatrudnienie w bolszewickim wywiadzie działającym na terenie krajów «przybałtyckich» budzi wiele wątpliwości.

Poważne zastrzeżenia budzi przede wszystkim kwestia wyroku śmierci rzekomo wydanego na Ignacego Gintowt-Dziewałtowskiego. Rozkazu Trilissera, szefa sowieckiego wywiadu OGPU, polecającego «unieszkodliwienie» dezertera, nie wykonano, choć po 1925 r. odkrycie miejsca przebywania ex-komunisty nie powinno sprawić sprawnym służbom wywiadowczym najmniejszego problemu. Wątpliwości budzi nawet treść dokumentu, nakazującego przekazanie agentom w celu wykonania wyroku «znacznych kwot» na zakup cyjanku potasowego. W tamtych czasach był to odczynnik dość powszechnie używany w fotografii i laboratoriach chemicznych, stosunkowo łatwy do zdobycia i z pewnością niezbyt drogi. Co ciekawe, jak wynika z wywiadu opublikowanego w wileńskim dzienniku Słowo z sierpnia 1926 roku, Ignacy
Gintowt-Dziewałtowski uważał, że ze strony władz sowieckich nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo, a trudno posądzać o naiwność tak doświadczonego polityka.

Nic dziwnego, że tajemnica otaczająca przełomowy okres w życiu Ignacego
Gintowt-Dziewałtowskiego sprzyjała powstawaniu mitów i legend, czasem wręcz teorii spiskowych. Czy już wcześniej nawiązał on współpracę z polskim wywiadem? Czy wręcz przeciwnie - był agentem sowieckim, sprytnie przerzuconym do Polski? Tajnym emisariuszem władz sowieckich? Wysłannikiem którejś z licznych frakcji partii bolszewickiej? Może jego zadaniem było nawiązanie kontaktu z marszałkiem Józefem Piłsudskim, którego doradcą miał rzekomo zostać, a który w 1926 roku dokonał «zamachu majowego», przewrotu kończącego w Polsce lata chaosu politycznego i gabinetowych kryzysów?

A może prawdziwa jest wersja przedstawiana przez samego ex-komunistę?

Niewielka dostępność archiwów rosyjskich powoduje, że przy interpretacji wydarzeń z tego okresu życia Ignacego
Gintowt-Dziewałtowskiego jesteśmy zdani na dokumenty powstałe w Polsce po roku 1925, w tym na późniejsze wypowiedzi prasowe ex-rewolucjonisty. Wynika z nich, że zamiar powrotu do Polski powziął on już w roku 1923, a co ciekawe – o tym zamiarze rozmawiał nawet z samym Leninem. Rozliczne trudności sprawiły, że realizacja planu stała się możliwa dopiero dwa lata później.

Dzięki niedawno udostępnionym dokumentom zachowanym w polskim Archiwum Akt Nowych w Warszawie, autorom blogu udało się wyjaśnić część wątpliwości, dotyczących poszczególnych etapów europejskiej podróży Ignacego
Gintowt-Dziewałtowskiego. Szczególnie przydatne okazało się pismo Urzędu Delegata Rządu w Wilnie z dnia 20 października 1925 roku, skierowane do ministra Spraw Wewnętrznych. Zawiera ono szczegółowy opis paszportu czechosłowackiego (jak później stwierdzono – podrobionego, stał się on zresztą przedmiotem odrębnej korespondencji polskiego MSZ z władzami czechosłowackimi) na podstawie którego bohater blogu, pod przybranym nazwiskiem Józefa Kuby przedostał się do Rzeczpospolitej Polskiej. Dokument ten rzekomo wydany został w dniu 3 kwietnia 1924 r. za nr. 67 przez starostę w Uh. Hradiste w Czechach. Według późniejszego oświadczenia Ignacego Gintowt-Dziewałtowskiego fałszywy paszport zagraniczny otrzymał za pośrednictwem urzędnika Misji Sowieckiej w Wiedniu (ambasada radziecka w Austrii formalnie otwarta została dnia 21maja 1924 r.). We wzmiankowanym dokumencie uwidocznione zostały następujące wizy:

1) Poselstwa Greckiego w Pradze Czeskiej z 6 maja 1924 r. – na wjazd do Grecji

2) Austriackiego Konsulatu w Brnie z 7 maja 1924 – na wjazd do Austrii

3) Poselstwa Włoskiego w Wiedniu (wiza tranzytowa) z 9 maja 1924 r. na prawo przejazdu z terytorium Włoch w drodze do Grecji

4) Włoskiego Konsulatu Generalnego w porcie Pireus (Grecja) z 25 czerwca 1924, na wjazd do Włoch

5) Konsulatu Szwajcarskiego w Neapolu z 24 lipca 1924 r., (gratisowa wiza tranzytowa) na prawo przejazdu przez terytorium Szwajcarii w drodze do Francji

6) Konsulatu Generalnego Rzeczpospolitej Polskiej w Paryżu z 13 lipca 1925 r. na prawo wjazdu do Polski i powrót

7) Konsulatu Niemieckiego w Paryżu z 21 lipca 1925 r., wiza tranzytowa na prawo przejazdu przez terytorium Rzeszy Niemieckiej w drodze do Rzeczpospolitej Polskiej.

Dnia 27 lipca 1925 roku Ignacy Gintowt-Dziewałtowski, na podstawie fałszywego paszportu czechosłowackiego wystawionego na nazwisko obywatela tego kraju - Józefa Kubę, przekroczył granicę Rzeczpospolitej Polskiej w punkcie granicznym w Zbąszynie… 
Pismo Delegata Rządu (Wydział Bezpieczeństwa) w Wilnie do Ministra Spraw Wewnętrznych z dn. 20 października 1925 r. (Archiwum Akt Nowych w Warszawie, MSW, II 1655, str. 64, 65)

 

Комментариев нет:

Отправить комментарий